Nie mamy czasu na nic a robimy wszystko.Duze zmiany w naszym zyciu,pracy i domu.Nie jestem w stanie na biezaco informowac o wszystkim co sie u nas dzieje,bo chyba musialabym zrezygnowac z tych kilku godzin,ktore mi zostaja na sen,na rzecz siedzenia przy komputerze i opisywania tego co sie dzieje.
Jestem cala w skowronkach i to nie za sprawa wiosny ale dzieki pewnej starszej Pani i cudownej hurtowni,ktora dzieki niej poznalismy.Pani Stasia szyje,tzn.robi glownie przerobki.Zapytalismy ja czy nie zna jakiegos dobrego miejsca na "fabric".-A tak jest takie.-odpowiedziala.
Kilka tygodni temu wybralismy sie tam.Jechalam bardzo zdystansowana do tego miejsca i do tego co tam mialam znalezc.Jak dotad tkaniny zawsze przywozilismy z Polski,bo tam lepsze.Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona i bardzo sie ciesze.Szyje ostatnio jak wariat...
Najpierw powstaly firanki do "biurka"
Karnisze tez zrobilam sama wycielam z deski wyzynarka "chwytki-lapki",wyszlifowalam,pomalowalam i powiesilam.Takie same wisza juz w naszej lazience ale pokaze je dopiero jak dostana firanki,ktorych projekt juz siedzi mi w glowie i wierci dziure w brzuchu,bo nie moge sie juz doczekac,zeby sie za nie zabrac.
Mam jeszcze sporo roznych tkanin wiec juz niedlugo napewno powstanie cos nowego.
Cieszymy sie tez bardzo bo pieknie nam rosna flance do naszego ogrodka (pomidory,kapusta,kalarepa,seler a z kwiatkow bratki,turki i pelargonie).Wszystkie flance "robimy" sami z nasionek wysianych juz w polowie stycznia.
A tutaj jeszcze pochwale sie jak pieknie rosna nam cytryny.Mamy jeden krzaczek w doniczce,ktory ma owoce 2 razy do roku.Owoce sa soczyste,raczej zielone i smakuja jak cytryna z domieszka limonki.
A tak poza tym kisimy kapuste,suszymy poledwice,robimy wiosenne pozadki w domu i dookola,planujemy Wielkanoc...szlifujemy,pilujemy,szyjemy i...ale o tym pozniej.
Thursday, March 31, 2011
Wednesday, March 23, 2011
W kapciach i przytulniku
Albo to ja jestem taka fajtlapa,albo moje nogi takie koslawe...nie wiedziec czemu,czesto niszcze kapcie.
Moj Jeblondek postanowil mnie uratowac( przed mrozem i przed soba sama,bo straszna sknera dla siebie jestem) i kupic mi "wreszcie pozadne kapcie".Wydal duzo i dostalam piekne skorzane kapcie z grobym futrem w srodku.Ale chyba mielismy pecha,bo kapcie po 2 tygodniach zaczely wygladac zle.Nie pozostalo mi nic innego tylko wziac sprawe w swoje rece i oto one:
Z prawdziwej owczej welny i w stylu Calvin Klein,ktory bardzo lubie,czyli proste,funkcjonalne i bardzo "eleganckie" .
Moj Jeblondek to straszny zmarzlak.Dwa lata temu zrobilam mu cos,co nazwal "przytulnikiem".Nosil go codziennie,bardzo sie do niego przywiazal i bardzo go szanowal.Moim jednak zdaniem przyszedl juz czas na nowy "przytulnik",ktory zrobilam z cieplutkiej i miekkiej alpaki.A oto on
Moj Jeblondek postanowil mnie uratowac( przed mrozem i przed soba sama,bo straszna sknera dla siebie jestem) i kupic mi "wreszcie pozadne kapcie".Wydal duzo i dostalam piekne skorzane kapcie z grobym futrem w srodku.Ale chyba mielismy pecha,bo kapcie po 2 tygodniach zaczely wygladac zle.Nie pozostalo mi nic innego tylko wziac sprawe w swoje rece i oto one:
Z prawdziwej owczej welny i w stylu Calvin Klein,ktory bardzo lubie,czyli proste,funkcjonalne i bardzo "eleganckie" .
Moj Jeblondek to straszny zmarzlak.Dwa lata temu zrobilam mu cos,co nazwal "przytulnikiem".Nosil go codziennie,bardzo sie do niego przywiazal i bardzo go szanowal.Moim jednak zdaniem przyszedl juz czas na nowy "przytulnik",ktory zrobilam z cieplutkiej i miekkiej alpaki.A oto on
Tak wiec marznac tej wiosny nie bedziemy a i przyszlej zimy chyba tez nie.
Pozdrawiam cieplutko.
Thursday, March 17, 2011
Pomimo
Moje ulubione slowo to "pomimo".Zawsze bylo moim ulubionym slowem a ostatnio jakby wiecej "wierci" mi dziure w brzuchu i w glowie.Chce zyc pomimo.Czasem to tak bardzo trudne.Pomimo tego wszystkiego co meczy,pomimo klopotow i kul uwiazanych u nogi,pomimo tego calego zla,o ktorym swiat krzyczy...Moze dlatego,ze Wielki post a moze to troche refleksja na ostatnie wydarzenia w Japonii,w Libii,...Tak chcialabym,tak bardzo probuje zlapac z zycia to co najwazniejsze.Cieszyc sie wszystkim co daje codziennosc.Korzystac z tego co otacza.Zyc chwila bo jest bezcenna.
Wczoraj zaswiecilo slonce i wydawalo mi sie,ze jest pieknie i cieplutko.Wyszlam wiec przed dom i zabralam sie za wiosenne pozadki.Troche pozmiatalam,troche wygrabilam.Powynosilam galezie,ktore pospadaly pod wplywem ciezaru sniegu (ktorego w tym roku nie brakowalo) i wielkich wiatrow,bylo ich bardzo duzo.
I pomimo tego,ze troche zmarzlam cieszylam sie kazdym promieniem slonca i tym co zobaczylam w naszym ogrodzie.
A tak wyglada w ogrodku warzywnym:
-seler naciowy
-szczaw
Zycze duzo promieni sloneczka dla wszystkich.
Wczoraj zaswiecilo slonce i wydawalo mi sie,ze jest pieknie i cieplutko.Wyszlam wiec przed dom i zabralam sie za wiosenne pozadki.Troche pozmiatalam,troche wygrabilam.Powynosilam galezie,ktore pospadaly pod wplywem ciezaru sniegu (ktorego w tym roku nie brakowalo) i wielkich wiatrow,bylo ich bardzo duzo.
I pomimo tego,ze troche zmarzlam cieszylam sie kazdym promieniem slonca i tym co zobaczylam w naszym ogrodzie.
A tak wyglada w ogrodku warzywnym:
-seler naciowy
-szczaw
Zycze duzo promieni sloneczka dla wszystkich.
Tuesday, March 8, 2011
Zamiast gozdzika
...dostalam dzisiaj "dlubaczke"(nie wiemy jak to nazwac,a ja wlasnie bede tym "dlubac" w drewnie).
Ma juz lekkie slady uzytkowania,bo oczywiscie musialam najpierw wyprubowac.Jest fantastyczna.
Jak narazie bede ja uzywac (i do tego swietnie sie nadaje) do zdzierania resztek farby i lakieru w miejscach,ktore sa trudno dostepne przy odnawianiu mebli.Jestem happy (chociaz gozdziki tez bardzo lubie).
Ma juz lekkie slady uzytkowania,bo oczywiscie musialam najpierw wyprubowac.Jest fantastyczna.
Jak narazie bede ja uzywac (i do tego swietnie sie nadaje) do zdzierania resztek farby i lakieru w miejscach,ktore sa trudno dostepne przy odnawianiu mebli.Jestem happy (chociaz gozdziki tez bardzo lubie).
Saturday, March 5, 2011
Na pokuszenie
A jakze, tradycje trzeba podtrzymywac w "tlusty czwartek" tez.Narobilam paczkow jak dla armii Napoleona.Jeblondek juz 2 tygodnie "krzyczal" trzeba duzo.
-A czy maki nam starczy?
-Mamy pelen 50 funtowy worek.
-A drozdzy bedzie dosyc?
-Kupilam 25 dag.
-....
I tak ciagle w kolo.Jak przyszedl tlusty czwartek wstalam przed kogutami i narobilam 2 pelne michy (najwieksze jakie mamy) ciasta.Nasmazylam sie,az mnie nogi od stania bolaly.Mielismy 106 niemalych paczkow,ktore mnialy wystarczyc dla nas dwoch i jednej Happy.Jeblondek sprobowal,pokrecil nosem i tyle.Ja zjadlam kilka i jak na mnie (tez dosc wybredna) byly "popisowe".Zamrozilam duzooo.A teraz jak na pokuszenie ciagle podjadam.
A.... o dziwo Jeblondkowi tez teraz zasmakowaly.
-A czy maki nam starczy?
-Mamy pelen 50 funtowy worek.
-A drozdzy bedzie dosyc?
-Kupilam 25 dag.
-....
I tak ciagle w kolo.Jak przyszedl tlusty czwartek wstalam przed kogutami i narobilam 2 pelne michy (najwieksze jakie mamy) ciasta.Nasmazylam sie,az mnie nogi od stania bolaly.Mielismy 106 niemalych paczkow,ktore mnialy wystarczyc dla nas dwoch i jednej Happy.Jeblondek sprobowal,pokrecil nosem i tyle.Ja zjadlam kilka i jak na mnie (tez dosc wybredna) byly "popisowe".Zamrozilam duzooo.A teraz jak na pokuszenie ciagle podjadam.
A.... o dziwo Jeblondkowi tez teraz zasmakowaly.
Subscribe to:
Posts (Atom)