Nie mamy czasu na nic a robimy wszystko.Duze zmiany w naszym zyciu,pracy i domu.Nie jestem w stanie na biezaco informowac o wszystkim co sie u nas dzieje,bo chyba musialabym zrezygnowac z tych kilku godzin,ktore mi zostaja na sen,na rzecz siedzenia przy komputerze i opisywania tego co sie dzieje.
Jestem cala w skowronkach i to nie za sprawa wiosny ale dzieki pewnej starszej Pani i cudownej hurtowni,ktora dzieki niej poznalismy.Pani Stasia szyje,tzn.robi glownie przerobki.Zapytalismy ja czy nie zna jakiegos dobrego miejsca na "fabric".-A tak jest takie.-odpowiedziala.
Kilka tygodni temu wybralismy sie tam.Jechalam bardzo zdystansowana do tego miejsca i do tego co tam mialam znalezc.Jak dotad tkaniny zawsze przywozilismy z Polski,bo tam lepsze.Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona i bardzo sie ciesze.Szyje ostatnio jak wariat...
Najpierw powstaly firanki do "biurka"
Karnisze tez zrobilam sama wycielam z deski wyzynarka "chwytki-lapki",wyszlifowalam,pomalowalam i powiesilam.Takie same wisza juz w naszej lazience ale pokaze je dopiero jak dostana firanki,ktorych projekt juz siedzi mi w glowie i wierci dziure w brzuchu,bo nie moge sie juz doczekac,zeby sie za nie zabrac.
Mam jeszcze sporo roznych tkanin wiec juz niedlugo napewno powstanie cos nowego.
Cieszymy sie tez bardzo bo pieknie nam rosna flance do naszego ogrodka (pomidory,kapusta,kalarepa,seler a z kwiatkow bratki,turki i pelargonie).Wszystkie flance "robimy" sami z nasionek wysianych juz w polowie stycznia.
A tutaj jeszcze pochwale sie jak pieknie rosna nam cytryny.Mamy jeden krzaczek w doniczce,ktory ma owoce 2 razy do roku.Owoce sa soczyste,raczej zielone i smakuja jak cytryna z domieszka limonki.
A tak poza tym kisimy kapuste,suszymy poledwice,robimy wiosenne pozadki w domu i dookola,planujemy Wielkanoc...szlifujemy,pilujemy,szyjemy i...ale o tym pozniej.